środa, 2 listopada 2016

8. Mój stary grat

Mieliśmy dwudziestoletni wóz o dużej wartości sentymentalnej. Dobry na krótkie dystanse, na jedenastkę - niekoniecznie. Bywało, że jechałam za tirem od Kalisza do Jarocina.Wiem - zdolna jestem.
Przegrzewał się w korkach. Panowie powinni wiedzieć, o co chodzi. Ja miałam inne sprawy na głowie. Zakodowałam tylko tyle, że jak się przegrzeje, mam go wyłączyć na jakiś czas, aż temperatura spadnie. Wtedy po raz pierwszy nauczyliśmy się czytać z ruchu warg. Nie było to zbyt trudne, bo polscy kierowcy mają ubogie słownictwo. Możliwe, że też bym pukała się w czoło jak orangutan, gdyby ktoś zaparkował na środku prawego pasa, w kilkukilometrowej kolumnie samochodów w obie strony. Kazałam młodemu siedzącemu z przodu zachować kamienną twarz, żeby nie dobijać tych wulgarystów,
ale wewnątrz chichot był nie do opanowania, aż nam uszy podskakiwały.
Tak oto nauczyliśmy się również śmiać w ekstremalnie trudnych sytuacjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz